W czasie zbyt wcześnie nadeszłej zimy, powstał bałwan zupełnie nie w porę. Jego dni były policzone, walczył jeszcze chwilę wśród obcej sobie zieleni.
Przegrał. Z góry skazany na porażkę. Bałwany powstałe w złej dla siebie godzinie giną szybko i cicho. Inne żyją tak długo, jak nie bałwany, lub dłużej. I wcale nie cicho.
Te żyjące zazwyczaj nieszkodliwe, machnąć na nie ręką. Są też na morzu i wtedy trzeba uważać.
OdpowiedzUsuńOgólnie :)
ogólnie uważam :)
UsuńA więc jesteś cała :)))
OdpowiedzUsuńsą też innego rodzaju bałwany :)) ale do tych trzeba się po prostu przyzwyczaić :))))
cała, nie mogę się przyzwyczaić :)
UsuńJakże się cieszę, że znów zabrałaś głos! Co powinniśmy zrobić, abyś pisała częściej..?
OdpowiedzUsuńZa taki komentarz... dla Ciebie wszystko, będę pisać
UsuńHa! Żeby całego bałwaństwa można się było tak łatwo pozbyć! :D
OdpowiedzUsuńWitajcie znowu!
tak to jest z bałwaństwem, że czasem trzeba tylko poczekać...hi, hi..
UsuńPowitać, powitać! szkoda tylko, że niektóre bałwany nie znikają tak szybko, jak ten u Was; a nas śnieg prawie ominął; serdeczności.
OdpowiedzUsuń