piątek, 11 listopada 2011

Aparat się znalzł

 Trochę ciasno, ale ciepło.

Grunt to wyszorować porządnie zęby, nawet jeśli ich się jeszcze ich nie posiada.

 Szkoda malować nawet bejcą.

 Lepiej zrobić to co kot.

 Tymczasem na sawannie bawoły pasą się spokojnie...


 Teraz trzeba trochę pogalopować!


 Poczekajcie na mnie!

 Tak, wogóle to u nas też jesień.



Krasnoludki jednak nie w lesie tylko w jeepie siedzą.

Mamy wyrabiającej ciasto na szarlotkę strzegą małe, domowe (nie mylić z udomowione) wampirki.

10 komentarzy:

  1. Nie znamy lepszego Obrońcy niż osobisty Wampirek!!! Ty to masz szczęście!


    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba się jakoś ustawić, wy za to macie chody u niejakiego Prezesa...

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak, z tymi deskami, to faktycznie szkoda malować. Ja bejcuję tylko sosnę, inne gatunki zostawiam w naturalnym kolorze :DDDDDDDD Serce mi się rozłupało, gdy widziałam, jak pewna osoba zamówiła piękne czereśniowe łóżko i kazała zmalować na pomarańczowo. Hańba straszna!!! Ale cóż, jak to się mówi: klient, nasz pan :DDDDDDD
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne masz pastwiska! Chodziło się po tych okolicach, chodziło ... Dawno temu. Kiedyś byłam na Ilonie w dolinie Brzoskwini i trochę tam się poszwędałam, to już chyba podobne klimaty? I siwe mnie ujęło za serce.
    Wampirki kochane!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę takich wampirków, nie znam takiej słodyczy, bo chłopaczyska u mnie, a z dziewczynkami to podobno słodziej. Jesień w każdym zakątku "urodna", jak to mawiała moja Mama, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aneto, ja na razie tylko dla siebie dłubię, więc się z klientem dobrze rozumiemy

    OdpowiedzUsuń
  7. Magdo,
    dolina Brzoskwini rzut beretem ode mnie. Siwa to instytucja sama w sobie. I mięciutko nosi, będziesz w okolicy, to zapraszam. Pojedziesz na siwej do dolinki, co ty na to?!

    Mario,
    dziewczynki słodkie, ale przebiegłe bardzo no i urodne oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ piękna jesień u Was. Mój synek byłby w siódmym niebie - konie...konie...konie!!! A co do wampirków, to mój rodzaju męskiego, ale również zdarza mu się równego gniecenia ciasta pilnować:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak,tak ciasta to wszyscy pilnują a potem i tak znika w niewyjaśnionych okolicznościach, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym chciaaała! Dziękuję!
    Tylko z tym "byciem w okolicy" mam problem ...

    OdpowiedzUsuń